czwartek, 24 listopada 2016

Zamykam oczy, czuję jak w Twoich dłoniach tonie moja twarz

Zamykam oczy i obrazy przewijają się jak w kalejdoskopie. Pierwszy weekend u Ciebie, ta niedostępność i rosnące napięcie na tylnych siedzeniach. Całonocne rozmowy. A potem wrzesień, gorąc i namiętność góralskiego łóżka. Parująca miłość i umacnianie więzi. Rodzinne spotkania, Twoja czułość, która mnie tak wzrusza. Upojna noc po weselu. Wieczór przy świecach, kiedy mocno mnie przytulasz. Te chwile gdy mówisz mi przez sen, że mnie kochasz. Telefoniczne rozmowy w trakcie wykonywania rutynowych czynności. 

Jutro Cię znów zobaczę. 

Znów przy Tobie zasnę i się obudzę. Zjemy razem śniadanie i kolację. Posłuchamy muzyki. Powygłupiamy się jak małe dzieci. Porozmawiamy o planach na najbliższy czas. Pocałujemy się. Złapiemy się za ręce.  Te proste rzeczy cieszą mnie najbardziej. Wystarczy Twoja obecność i wypełnia mnie szczęście. 


poniedziałek, 7 listopada 2016

I trzymaj mnie za rękę gdy śpię, spać po prawej lubię mniej. A gdy będzie źle nie puść mnie...

Tęsknota. Mówią, że dobrze jest za kimś zatęsknić. Ale co jeśli to uczucie rozrywa od środka, blokuje mózg i mrozi serce? Oddycham, ale brakuje mi tlenu. Spłycone do granic możliwości dni. Gasnę, choć tli się jeszcze we mnie iskierka. Coraz gorzej ze mną. Zawładnąłeś mną totalnie i nie wiem co mam z tym zrobić. Nie wiem jak mam sobie poradzić z tym całym ogromem niewykorzystanej czułości. Dobrze, że już prawie weekend, bo usycham.

Szarość listopada nie pomaga. Spadły już wszystkie liście i nagie drzewa przerażają smutnym widokiem. Spływające krople po szybach i policzkach. Zimny wiatr. Zimna dusza.